Legia – Lech: Początek elektryzującej historii (CZĘŚĆ I)


Święta wojna Warszawy z Poznaniem

11 maja 2025 Legia – Lech: Początek elektryzującej historii (CZĘŚĆ I)
Dawid Szafraniak

Legia Warszawa i Lech Poznań są bezapelacyjnie największymi markami w Polsce. Mecze tych dwóch drużyn od początku lat 80. z każdym kolejnym sezonem elektryzowały kibiców coraz bardziej. Legia – najbardziej utytułowany klub w Polsce. Lech – klub z dużego miasta o solidnej marce krajowej i międzynarodowej. Niedzielny mecz w Warszawie będzie dla Lecha możliwością przedłużenia nadziei na mistrzostwo Polski. Legia musi zmazać kompromitację z jesieni, kiedy to w Poznaniu przegrała z Lechem 2:5.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwszy mecz Lech Poznań – Legia Warszawa

Legia Warszawa jest najbardziej elektryzującym przeciwnikiem w polskiej lidze. Poza lokalnymi rywalami to właśnie mecze z Legią są tymi, które kibice innych drużyn z PKO BP Ekstraklasy mają w kalendarzach zaznaczone na czerwono. Patrząc od drugiej strony, to kibice Legii z wypiekami na twarzy czekają na mecze między innymi z Lechem.

Pierwszym meczem, który okazał się początkiem pięknej historii tych dwóch największych drużyn w Polsce, był ten rozgrywany w 1948 roku. Legia wówczas udała się do Poznania. Spotkanie to zakończyło się wynikiem 5:4 dla KS ZZK Poznań. 17 marca 1947 roku nastąpiła kolejna zmiana w nazwie drużyny z Poznania – z Kolejowy Klub Sportowy Poznań na Klub Sportowy Związku Zawodowego Kolejarzy Poznań.

Wówczas ligę wygrała krakowska Wisła. Legia zakończyła ligowe zmagania na 4. miejscu, a Lech na 6. lokacie. Do lat 80. ubiegłego wieku wokół tych obydwu drużyn rozrastały się grupy kibicowskie.

Legia pod władaniem sowietów

Od pierwszego meczu minęło już trochę czasu. Do lat 80., kiedy to Lech i Legia zaczęły zdobywać puchary na krajowym podwórku, rywalizacja ta nie budziła negatywnych emocji. Wiadomo – przedwojenne animozje w świadomości poznaniaków i warszawiaków dalej istniały. Powojenną kością niezgody bez wątpienia jest postać prezesa Legii z lat 1950–1957. Właśnie Stanisław Popławski w czasie strajków w 1956 w Poznaniu wydał rozkaz strzelania do robotników. Po strajkach wyjechał on do Moskwy i tam już osiadł do śmierci w 1973 roku.

Oczywiście sama postać Stanisława Popławskiego jest bardzo kontrowersyjna. Dlatego właśnie trzeba wyjaśnić ten wątek. W 1944 i 1945 roku do Polski, wraz z czerwonoarmistami, przyjechali polscy komuniści. Mieli oni wówczas za zadanie implementację komunizmu na ziemiach polskich – wszelkimi możliwymi sposobami. Legia Warszawa stała się wówczas resortowym klubem, nad którym pieczę sprawowali generałowie Armii Czerwonej i Ludowego Wojska Polskiego. Sam Stanisław Popławski w 1920 roku został wcielony do Armii Czerwonej i wysłany do walki z Polakami. Zagłębiając się bardziej w lekturę biografii Popławskiego, można odnieść niepohamowane wrażenie – w Polsce pełnił w zasadzie najważniejsze funkcje. Był posłem na Sejm Ustawodawczy i posłem na Sejm pierwszej kadencji. Takie jednostki wprowadzały w powojennej Polsce komunizm.

Finał Pucharu Polski z roku 1980

Wydarzeniom z Częstochowy należy poświęcić oddzielny akapit. W Polsce rządzonej jeszcze przez Edwarda Gierka, gdy napięcia społeczne stopniowo zaczęły przekraczać normę. W progu czekały lipcowe podwyżki cen mięsa. Doprowadziły one do strajków i następnie podpisania porozumień sierpniowych. Nim to wszystko się wydarzyło, czekał finał Pucharu Polski rozgrywany w Częstochowie. Na finał zjechały się tłumy kibiców. Walki – bo tak to trzeba nazwać – na ulicach Częstochowy toczyły się od rana. Służby porządkowe nie były w stanie zatrzymać fali chuligańskich starć. Wydarzenia z tego finału zostały z czasem określane mianem „polskiego Heysel”.

Mecz dla kibiców mógł być bardzo interesujący. Kolejorz grał po raz pierwszy w finale Pucharu Polski, a w sezonie 1979/1980 plasował się w środku tabeli. Legia była wtedy drużyną solidną, która od dekady nie była w stanie zdobyć mistrzostwa Polski. Ostatni Puchar Polski „Wojskowi” wywalczyli 17 czerwca 1973 roku w spotkaniu z Polonią Bytom (p.k. 4:2). Właśnie dlatego zapowiadał się on bardzo interesująco. Niestety, lata po tym meczu kibice wspominali tylko wydarzenia pozaboiskowe. Spotkanie wygrali podopieczni Lucjana Brychczego 5:0.

Finał Pucharu Polski w 1980 roku w Częstochowie. Legioniści wygrali 5:0 po golach Kusty, Okońskiego, Topolskiego, Sikorskiego i ponownie Kusty. „Wojskowi” zagrali prawdziwy koncert, a na trybunach doszło do zamieszek. Po tym meczu już nigdy nic nie było takie jak wcześniej. – dodał Marcin Szymczyk LEGIA.net.

Schyłek komunizmu i dzikie lata 90….

Ustrój słusznie miniony był dla polskiej piłki groteskowy. Z jednej strony nie było zawodu piłkarz – 1. liga była w pełni amatorska. Z drugiej zaś strony piłkarze dostawali pozorne posady w kopalniach, na kolei czy w wojsku. Drużyny ze Śląska przepłacały najlepszych zawodników. Kluby, które funkcjonowały pod kontrolą armii, mogły bez przeszkód ściągać zawodnika do swoich drużyn na dwuletnią służbę wojskową. Jeśli zawodnik się sprawdzał, to przedłużano mu pobyt w armii, przenosząc go do marynarki wojennej. Służba trwała tam o rok dłużej niż w wojskach lądowych.

W rywalizacji Legii Warszawa z Lechem Poznań to właśnie ten okres jest wymieniany jako najbardziej pamiętny. Legia u schyłku komunizmu nie wywalczyła żadnego mistrzostwa Polski, skończywszy rozgrywki dwa razy za plecami Górnika Zabrze – w sezonach 1984/1985 i 1985/1986. Zajęła również dwukrotnie 3. miejsce – w sezonach 1979/1980 i 1986/1987. W tym czasie Lech Poznań wygrał ligę trzykrotnie – w sezonach 1982/1983, 1983/1984 i 1989/1990.

… zwieńczone niedzielą cudów

Inaczej wyglądała rywalizacja obu tych ekip w Pucharze Polski. Legia ten puchar podnosiła czterokrotnie – 1980, 1981, 1989 i 1990, Lech zaś trzy razy – 1982, 1984 i 1988. Obie drużyny spotkały się dwukrotnie w finale – wspomniany wyżej w 1980 roku i w 1988 roku, kiedy finał rozgrywany był na stadionie Widzewa Łódź.

Wielu starszych kibiców Lecha dobrze wspomina finał Pucharu Polski z roku 1988, kiedy słaby w lidze Lech 23 czerwca pokonał na obiekcie Widzewa zespół Legii po rzutach karnych i zdobył trofeum. Niespodziewany triumf w PP dał „Kolejorzowi” przepustkę do gry w pucharach, z których odpadł dopiero po karnych z Barceloną – ocenił Arkadiusz Szymanowski z KKSLech.com.

Finał Pucharu Polski w 1988 roku na stadionie Łodzi. Lech prowadził po golu Araszkiewicza, ale wyrównał Iwanicki. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, choć okazji nie brakowało. Konieczna była seria rzutów karnych, a w niej lepszy był „Kolejorz” – dodał Marcin Szymczyk Legia.net.

W bezpośrednich starciach w finale Pucharu Polski obie drużyny po razie schodziły z murawy z tarczą.

W pierwszym sezonie po obaleniu komunizmu Lech wiódł prym w 1. lidze. Zwieńczeniem ligowych zmagań był mecz rozgrywany przy Łazienkowskiej 3 w Warszawie. Lechowi wówczas do zdobycia mistrzostwa Polski wystarczył punkt. Legia natomiast rozegrała sezon pełen remisów – 16 razy po ostatnim gwizdku „Wojskowi” dzielili się punktami. Kampanię 1989/1990 warszawiacy zakończyli na 7. miejscu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1.

Uważam, że dla Lecha Poznań najważniejszym meczem na Legii w XX wieku był ten rozegrany 30 maja 1990 roku, gdy remis 1:1 pozwolił „Kolejorzowi” świętować tytuł mistrza Polski na obiekcie przy Łazienkowskiej – dodał Arkadiusz Szymanowski z KKSLech.com.

Początek lat 90. należał w pełni do Lecha Poznań. W pierwszych czterech sezonach „Kolejorz” wygrywał rozgrywki trzykrotnie. W 1993 roku zdarzyło się to przy zielonym stoliku, kiedy to po niedzieli cudów anulowano wyniki z ostatniej kolejki Legii, ŁKS-u, Wisły Kraków i Olimpii Poznań, która to w tamtym sezonie żegnała się z 1. ligą. Dla Lecha było to ostatnie mistrzostwo Polski zdobyte w XX wieku. Na następne kibice z Bułgarskiej czekali do 2010 roku. Legia w kolejnym sezonie wywalczyła mistrzostwo po 24 latach przerwy, a w sezonie 1995/1996 zadebiutowała w Lidze Mistrzów.

Nie wymienię meczu a zdarzenie. W 1993 roku o mistrzostwo rywalizowały Legia i ŁKS. W ostatniej kolejce oba zespoły wysoko wygrały swoje mecze, a PZPN odebrał obu klubom punkty. Tym samym mistrzostwo przy zielonym stoliku zostało przyznane Lechowi Poznań. To moment, który był czymś coś na zawsze podzieliło kibiców obu drużyn. – zakończył Marcin Szymczyk LEGIA.net.

Dlaczego tak jest?

XX wiek. Lata powojenne, rozrastający się komunizm i równomiernie rosnący sprzeciw społeczny. A później dzikie lata 90. To czas w polskiej piłce pełen groteski. Drobne afery rozdmuchiwane do absurdalnych rozmiarów – tylko po to, żeby przykryć nieudolność władzy. Transfery metodą na wojsko. Fedrowanie na przodku tylko w dni wypłaty przez piłkarzy ze Śląska – to był obraz polskiej piłki, do której tęskno polskiemu kibicowi. W takich okolicznościach rodził się polski klasyk. Od krwi w Częstochowie, przez decyzję PZPN-u w 1993, do spadku Lecha w 2000 roku. Mecze Legii i Lecha są czymś więcej niż tylko spotkaniem jedenastu facetów w niebieskich trykotach i jedenastu w białych. To są mecze epatujące wspomnieniem braku wsparcia Warszawy w Powstaniu Wielkopolskim, braku poparcia przewrotu majowego ze strony Poznania.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze